MIĘDZYCZAS
Wsłuchuję się w studnię dialogówOdliczanie staje się bolesne
Podziemna rzeka ludzkich myśli
I schody coraz dłuższe
Wpędzam się w pułapkę
Z pobłażliwym politowaniem
Traktuję wyobraźnię
Słucham
W ODBICIU LUSTRA
Ten piękny świat
W swej nędzy
Kruk,
Krukowi,
Wilkiem,
Ludzki gatunek
Karmiony resztkami pamięci
Marcin Jaxa Rożen, jak zwykle para się limerykami
Limeryki kwietniowe
Gdy narciarze w Mallnitz Pewien facet w Mallnitz
Piją wino ze szklanitz oddał gacie do pralni
Nie ciesz się, dziewczyno, Po praniu się okazało,
Bo to cienkie wino że się nie opłacało
I tak nie przyda się na nitz bo wróciły bez nogawitz.
Ratownik „Pod Łabskim”, ale w schronisku, Pewna pani z Bolesławca
Dostał od pani ścierką po pysku, wydała się za krawca.
Bo zachowywał się niemoralnie Zaś krawiec kraje,
I molestował ją seksualnie. Tak, jak mu (materii) staje,
A ona chciała dla zysku. A to był rzeczoznawca!
Obiektywizm
Kiedy sobie polatam
nie dociera do mnie
że posuwam się…
w latach!
Bezrobotny
Widziałem bezrobotnego,
o dziwo – wesołego!
Właśnie dwie tanie dziewczyny
wycierały nim dno Kotliny,
ja się domyślam, dlaczego!
Nasze miejsce
Między lustrem jeziora
a w pełni księżycem
jest tyle miejsca!
Dla ciebie,
dla nas,
na nasze życie…
Cisza
Dziś rano
widziałem ciszę.
Była miła,
aksamitna,
miała twój uśmiech…
Zamieszczę swoje trzy wiersze i ja - Ela Śnieżkowska-Bielak
W BURZĘ
Deszcz
przytulony do ramion
wiatr
przecinający powietrze
Błyskawice
jak słowa na linii napięć
od łąki do łąki
od góry do góry
od Ciebie do mnie
od osobno
do razem
PYTANIA NIEDYSKRETNE
Czy czułość to ptak w locie,
który skrzydłami chmur dotyka?
Czy wyspa daleka na oceanie tęsknoty?
Czy śmieszna małpka za kratą niespełnienia?
Czy słowa, bez których łzy deszczu
po policzkach szyb się toczą?
Czy zdobywczyni gór wysokich,
co drwi ze snu
przebudzonego nocą człowieka???
Listopad 2010
PRZED SNEM
W śnie
co jak kot puszysty
do skroni się łasi
powieki przymyka
i ciepłem mami
czuje Twój oddech niespokojny
i dłoni taneczny krok
Zagubiona
w odnajdywaniu
przekraczam świateł granicę
wplątuje się
w aksamit ciemności
smakowany do dna
jak mocny trunek
przed snem
styczeń 2010
Joanna Małoszczyk
Sierota po PRL-u
Kiedy podchodzę do kiosku z gazetami dostaję oczopląsu. Bije po oczach obfitość tytułów, twarzy, biustów ...Nie ma tylko tego czego szukam. A ja nie potrzebuję makulatury, tylko duchowego pokarmu. Jestem już w tym wieku kiedy ceni się wybór... Wszystkiego w tym kiosku jest w nadmiarze; portrety celebrytów, aktorów, podrzędnych piosenkarek pod krzykliwymi tytułami prasy bulwarowej.
Joanna Małoszczyk
***
W maleńkiej kawiarni w Paryżu
pijąc czerwone wino
a może to był absynt
nie pamiętam
rozmawiał ze mną
Guillaume Apollinaire
poeci to tacy ludzie
którzy mieszkają w książkach
i małych miasteczkach
oglądają motyle
o skrzydłach większych
niż Pacyfik
i seriale telewizyjne
co raz częściej pracują na etacie
mają przyjaciół dzieci rachunki
i sny o kwitnących jabłoniach
trawieni gorączką
spragnieni szczęścia
jak inni
czasami spacerują po tęczy
***
Jest przestrzeń
od wiersza do okna
tęsknota bezczelna
która drwi z mego słowa
i za słowo mnie bierze
jak za gardło
ja jeszcze stoję tam
gdzie ślepy jaskier w trawie
słodko do mnie szepcze
tam jeszcze
nie poeta sięga po pióro
tam kobieta oddaje się słowu
***
dwunastoletni złodzieje motyli
przez ogród przeszli
nie rzucając cienia
ostrożnie
by nie spłoszyć ciszy
przechadzających się
tędy aniołów
jak było miło
podsłuchiwać świerszcze
i róży szeptane
zdania o miłości
na cyferblacie zasnęła
słoneczna wskazówka
anioły z trzaskiem
zamykają bramy
niech się trzepocze
kolorowa ważka
Monika Maciejczyk z Polanicy jest równiez członkinią naszego Stowarzyszenia. Oto kilka jej wierszy:
Demokracja Balonów
Monika Maciejczyk z Polanicy jest równiez członkinią naszego Stowarzyszenia. Oto kilka jej wierszy:
Gdy Jaskółka
przecina Ciszę
na wieczornym niebie
Gdy Słońce
odchodzące
różem dotyka
wierzchołków Sosen
coś w sercu niosę
lekkie jak wiatru tchnienie
ciężkie jak Kamienie
z ojczystej zrodzone gleby
Ukochane jak rodzinny Dom…
Polanica 8 lipca 2007r.
Świat wisi na włosku
niewiedzy milionów
colori, colori,colori
a priori
Nie pozwól się złamać
IRENA HRYNCEWICZ
Przez dalekość
X X X strzeż ich
X X X Śnisz mi się
Halina Cychol Dźwirzyno 8 września 2009r.
pod niebieskim Niebem
Polskie Drogi
Krwią
Bólem
lub
Szpakami Karmione
Milna
Wyspa Hvar
30 lipca 2005 r.
Światełko na wietrze
czule trzymam w dłoni
ochraniam
Lecz kto mnie ochroni . . .
Polanica
29 sierpnia 2009r.
noc niespokojna
ZIELONA MILA
Nie pozwól się złamać
przyklęknij na Chwilę
na Zieloną Milę
by Wstać . . .
Szpital Wrocław 13 stycznia 2010r.
Klinika Endokrynologii
E P I Z O D
Ja
mój
moje
moja
to tylko
Epizod
Polanica 6 listopada 2005 r.
I cóż dalej szary Człowieku
I cóż dalej szary
Człowieku
Siłaczu
Wózek
Twój
ciągniesz
pchasz
nie uśniesz
strzegąc
Wózek Twój
na nim
Rodzina
Ojczyzna
Religia
Wartości
Miłości
Ból codzienności
Sił brak………
Polanica 26 listopada 2005r.
Pełne Niepokoju
Serce moje
O Byt Świata
- Myślę
prasując żelazkiem
biały kołnierzyk Dziecka
i porządek Dnia
szarego
X X X
Pogardzona dawna miłość
powróciła dzisiaj
egzotycznym barwnym kwiatem
o zapachu morza
rajskim ptakiem kolorowym
przytuleniem
pocałunkiem
szczęściem niebywałym
snem
co się nie spełnił
Przez dalekość
Przez rozłąki
stepy góry łąki
przez dalekość
rozświetloną
widzę ciebie.
Przez odległość
przez dalekość
niezmierzoną
czuję ciągle
twoją bliskość
X X X
Dobre myśli
i słowa
zatopione w złocie
polskiej jesieni
daruję tobie
żeby się nie pogubiły
X X X
ziemio moja najmilsza
ulico jasnego dzieciństwa
Czym byłby świat
bez tej ziemi
gdzie groby rodzinne
wielowiekowe
gdzie słońce nad łąką zieloną
jak na dziecięcym obrazku
gdzie jak dawniej
rozlega się dzwon
z wieży kościelnej
A w białych kapliczkach
czekają na ciebie
dobre Anioły.
Bo moje pokolenie lat czterdziestych nie tyle przejmowało się polityką , życiem gwiazd, sportowców , modelek itp. ile własnym samorozwojem. Wiadomo było czego się trzymać, co czytać w stosownym dla siebie wieku. Dzieci miały „ Misia”,” Swierszczyk” i „ Płomyczek”, nastolatki „ Filipinkę „, N a Przełaj” i „ Radar”, „ Dookoła Świata „ czasopisma , które oferowały coś więcej niż nadmuchiwany , wielki plastikowy balon reklamą, seksem i pseudointelektualną papką. .Tamte gazety uczyły, rozwijały zainteresowania ,pokazywały inny świat zza żelaznej kurtyny , kształtowały osobowość. Dorośli rozwijali swój intelekt poprzez takie tytuły jak: „ Kultura”, Zycie Literackie”, „ Przekrój” czy „ Literaturę” Gdzie te czasy, kiedy Wisława Szymborska w poczcie literackiej doradzała młodym jak pisać dobre wiersze a Tadeusz Nowak w „ Tygodniku Kulturalny To wszystko się zdewaluowało .Żyjemy w nadmiarze wszystkiego co trzeba kupić. A kiedyś? Kiedyś panował snobizm na „ kulturę wysoką” Trwała rywalizacja pomiędzy inteligentnymi ludźmi , kto więcej przeczytał wartościowych książek. Dostawało się je w prezencie od przyjaciół, kupowało na subskrypcję, nierzadko spod lady, snobowano się na nie. Pamiętam jak licytowano się kto pierwszy przeczytał „ Ulissesa” czy „ Sto lat samotności”. A ile zabiegów trzeba było stosować w celu zdobycia czterotomowej encyklopedii PWN? Dzisiaj jej funkcję pełni Internet. Półki w moim domu uginają się od książek. Wytapetowane nimi wszystkie ściany, nadmiar spoczywa w piwnicy. Lekturami obdarowuję miejscową bibliotekę gdyż nie mieszczą się na regałach a wnuki z nich już wyrosły. Inne książki upłynniają na kiermaszach „ za grosik”
Dziś Tomasz Jastrun znakomity poeta „ Nowych Roczników” ,żeby utrzymać się na rynku pisze felietony we „ Wprost” i „ Zwierciadle ”zamiast rozwijać swój talent literacki w świecie gdzie podaż jest większa niż popyt!
Czasami wydaje mi się, że wydawcy popularnych magazynów mają nas czytelników za bandę kretynów i półidiotów ,których kolorowym chłamem należy uszczęśliwić, gdzie plotka goni plotkę, gdyż wielcy tego świata nie uznając moralnych zasad wszystko mają w nosie bo zależy im tylko na lansowaniu siebie. I rośnie nam pokolenie plastikowych Barbie – wiernych czytelniczek „ Bravo”, „ Popkornu” i „ Dziewczyny”,- magazynów, które dążą do wymodelowania bezmyślnych istot płci żeńskiej – klonów Frytki i Joli Rutowicz, uczą jak stać się stuprocentową egoistką świecie
gdzie wszystko jest towarem. Mamy świetnych artystów teatralnych ale nie mamy możliwości zachwycać się ich talentem bo w telewizji nie ma miejsca na teatr. Zatem swoje umiejętności rozmieniają na drobne w głupawych serialach. Dlatego jako sierota po PRL-u tęsknię do poniedziałkowych i do czwartkowych niegdysiejszych spektakli. Do profesjonalnych wywiadów pierwszej damy telewizji - Ireny Dziedzic i dowcipnych filmowych recenzji Zygmunta Kałużyńskiego. Do „ wielkiej gry” Stanisławy Ryster, do kabaretu Starszych panów i Olgi Lipińskiej. Z braku tego wszystkiego zadawalam się radiową dwójką. Chociażby dlatego nie mam zamiaru w najbliższym czasie płacić abonamentu telewizyjnego.
Halina Cychol